Jeśli ktoś jak najbardziej lubi letni wypoczynek, jednak źle znosi upały, lipiec lub sierpień w norweskiej stolicy, będzie świetnym wyborem. Jednak nie tylko umiarkowany w lecie klimat będzie kuszący. Również tu jest naprawdę sporo ciekawych miejsc.
Nie da się ukryć, że jednym z najbardziej znanych norweskich twórców jest malarz Edvard Munch. Ten żyjący na przełomie XIX i XX stulecia artysta w świadomości odbiorców, zasłynął szczególnie pracą Krzyk. To dość niepokojące dzieło, reprezentujące nurt ekspresjonizmu, do dziś wzbudza zainteresowanie wielu. I to nawet tych, którzy ze sztuką nie mają do czynienia na co dzień. O życiu artysty oraz jego dorobku najwięcej można będzie się dowiedzieć, odwiedzając poświęcone jemu muzeum. Oś ekspozycji stanowią nie tylko – co dość oczywiste – obrazy. Zobaczyć tam można także rysunki, nie zabrakło też miejsca na rzeźby. Dotarcie do założonej w latach 60. placówki nie powinno stanowić większego problemu. Tym bardziej, że zlokalizowano ją niemal samym w centrum Oslo.
Zostając jeszcze przy temacie sztuki, wielbicielom rzeźby szczególnie przypaść do gustu powinna wizyta w Parku Vigelanda. Swą nazwę, zawdzięcza nazwisku twórcy: Gustawowi Vigelandowi właśnie. Całość jest z kolei częścią większego parku o nazwie Frogner. Wchodzący do parku z pewnością nie będą mogli narzekać na monotonię. Głównie dlatego, że umieszczono tam dwieście rzeźb! Jest to więc jeden z najbardziej niebanalnych punktów na mapie stołecznej metropolii. Wśród znajdujących się tam prac wymienić można na przykład Koło życia, czy Rozłoszczonego chłopca. Nie zabrakło tutaj także miejsca, dla nieodłącznej w niemal każdym parku fontanny
Oryginalności nie można też odmówić konstruktorom Opery w Oslo. Tam z kolei warto zajrzeć choćby po to by podziwiać niezwykłą bryłę całości. Jeśli chodzi o wnętrze centrum stanowi rzecz jasna główna sala, na której odbywają się wykonania dzieł wielkich mistrzów tego gatunku. Dość powiedzieć, że na widowni zasiąść może na raz, kilkanaście tysięcy widzów. Działanie tej instytucji kultury zainaugurowano w 2008 roku.
Będąc w Oslo, dobrze jest nie tylko zobaczyć co ważniejsze zabytki czy muzea. Warto spróbować także tamtejszej kuchni. A jest w czym wybierać. Na pierwszy plan wysuwają się rzecz jasna dania na bazie ryb, ale są tu też dania tradycyjnie mięsne. Choćby pinnekjøtt. Są to żeberka, które najpierw obficie obtacza się solą, by następnie je suszyć i gotować. To danie serwuje się czasem podczas wieczerzy wigilijnej. Jeśli już przyjdzie do skosztowania któregoś ze specjałów, dobrze byłoby uniknąć negatywnych zaskoczeń podczas realizacji rachunków. Jednym z takich może być… zapłacenie gotówką, która już nie znajduje się w obiegu. Dobrze jest albo wymienić pieniądze przed samym wyjazdem, lub sprawdzić których banknotów będzie można używać. Jeśli niektórych rzeczywiście nie, bez większych problemów znajdą się kantory, które prowadzą ich skup, i wymianę na nowsze egzemplarze. Stare korony przestaną być problemem dla naszych portfeli. To co, ruszamy do Oslo?